Piszą o nas

Za mojym łoknym widok jest fest...

 Dziennik Zachodni    15.06.2007

Marek Motyka mieszka w Bytomiu. Od 20 lat gra bluesa.

Od dwudziestu lat gra na gitarze akustycznej. Gra i śpiewa blues. Po śląsku, bo jak mówi, w tym śląskim śpiewaniu są takie emocje, taki bunt... Marek Motyka z Bytomia ma 34 lata, ukochaną żonę Agnieszkę i rocznego synka Tymoteusza. Znajomi na Marka mówią Makaron, a to z racji wzrostu. - Jestem wysoki i chudy. 186 cm wzrostu i 60 kg żywej wagi - śmieje się Marek. W tym roku Motyka wystąpi na Rawie Blues. - W zgłoszeniu wysłałem utwory śpiewane po śląsku. I myślę, że to właśnie sprawiło, że mnie przyjęli - mówi.

Najpierw było podwórko

Wszystko zaczęło się, kiedy Motyka miał 15 lat. - Wtedy zacząłem grać. Uczyłem się od kolegi, który mieszkał niedaleko mnie. To on pokazał mi pierwsze akordy. Z czasem kupiłem sobie własną gitarę. Mieszkaliśmy w bloku, w Dąbrowie Miejskiej w Bytomiu, więc spotykaliśmy się na podwórku, grywaliśmy po pubach. Można powiedzieć, że to była bardziej nauka grania niż samo granie, ale już wtedy tworzyliśmy zespół - dwóch kolegów i ja. Graliśmy utwory Deep Purple, Metalliki - opowiada muzyk. - Powoli zaczynałem interesować się bluesem. Słuchałem Nocnej Zmiany Bluesa. To był 1989 rok - dodaje. Motyka skończył szkołę zawodową, jest elektromonterem górnictwa podziemnego. Po szkole przez rok pracował na kopalni. - To bardzo ciężka fizyczna praca. Miałem wtedy 19 lat. Mogę powiedzieć jedno - praca górnika jest niezapłacona. Potem poszedłem do wojska - opowiada Marek.


Artykuł zamieszczony w Dzienniku Zachodnim
Sukces na festiwalu dodał muzykom skrzydeł. Teraz mamy w mieście nowy zespół
GITARY DWIE


Jest ich dwóch, obaj grają na gitarach i przyznają, że muzyka to ich życie. Marek Miś,
rockmann (od lewej) i Marek Motyka, bluesmann stworzyli niedawno zespół M4. Już planują
nowe nagrania, a potem koncerty dla publiczności.
(foto Agnieszka Klich)

Wszystko zaczęło się w listopadzie, kiedy dwaj bytomscy muzycy Marek Miś i Marek Motyka
połączyli siły. Tak powstała dwuosobowa grupa M4.
        Siły połączyć trzeba było, bo muzycy chcieli wspólnie wystartować w XXIX Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Turystycznej i Poetyckiej
Piostur Gorol Song w Andrychowie. Festiwal trwał od 16 do 18 listopada, a oni mieli mało czasu by się przygotować. -Zrobiliśmy tylko cztery
próby - mówi Marek Miś. To wystarczyło. Bytomianie wygrali festiwal. Zajęli pierwsze miejsce ex equo z Jackiem Kadisem i Michałem Dzikiem
       I Motyka i Miś z muzyką są związani od wielu lat. Obaj zgodnie deklarują, że już nie wyobrażają sobie bez niej życia. 34-letni Marek Motyka od dwudziestu lat gra na gitarze akustycznej. Gra i śpiewa bluesa. Po śląsku, bo jak mówi, w tym śląskim śpiewaniu są takie emocje, taki bunt... 49-letni Marek Miś na scenie występuje od 17 lat. Gitarę wziął do ręki po raz pierwszy, gdy był nastolatkiem. Gra na gitarze elektrycznej. Pięć lat temuzałożył rockową grupę "Poczekalnia" i to właśnie z rockiem jest związany. Obaj mają rodziny, pracują zawodowo. I godzą granie z życiem prywatnym. - Bo jak tu przestać grać?-śmieje się Miś.
       I to właśnie Marek Miś zaproponował Motyce wspólny występ na andrychowskim festiwalu. - Dwa razy występowałem na Piosturze
z "Poczekalnią". Raz zajęliśmy trzecie miejsce. Wtedy jeszcze graliśmy lżejszą muzykę. Kilka razy występowałem tam także sam. Mam sentyment do tego festiwalu, postanowiłem więc zaprosić do współpracy Marka Motykę-mówi Miś. -A że i ja od dawna myślałem o współpracy z Markiem Misiem, od razu się zgodziłem- wspomina Motyka. Nazwa grupy M4 powstała od pierwszych liter imion i nazwisk obu muzyków. - dodaliśmy tej nazwie także inne znaczenie. M4, czyli mieszkanie pełne muzyki -wyjaśnia Miś.
      Pomysłów na wspólne granie obu gitarzystom nie brakuje. - W styczniu mamy zamiar nagrać płytę demo - zdradza Miś. gitarzyści zabieraqją się też za tworzenie repertuaru, z którym będą dawać koncerty. - Chcielibyśmy stworzyć na początek półtoragodzinny materiał-mówi Miś. To będzie taki quasi blues. -Bedziemy bazować na własnych kompozycjach i tekstach i wykorzystywać moją twórczośc, która nie jest przecież stricte bluesowa. Marek też już ma swój dorobek. Lubi także standardy z początku zeszłego wieku i jest instrumentalistą. połączymy to wszystko i w ten sposób powstanie swego rodzaju tygiel -opowiada Marek Miś. -mamy już swoją stronę  internetową www.m4blues.pl.tl. Już wkrótce znajdą się na niej nasze utwory, których będzie można posłuchać -mówi  Motyka. W przyszłym roku artyści znów wystapią w Andrychowie jako laureaci poprzedniej edycji. Już dostali zaproszenie. Chcą też występować na innych festiwalach i cały czas grać wspólnie. Bo choć grupa powstała
przypadkiem i na potrzeby Piosturu, to wcale nie ma zamiaru się rozpadać.
(tekst i foto Agnieszka Klich)
      
Artykuł zamieszczony w Życiu Bytomskim 3.12.2007

M4 pełne bluesa
Muzyka,czyli Miś (z lewej) i Motyka

Dwóch Marków. Marek Motyka wystąpił na tegorocznym festiwalu "Rawa Blues".Marek Miś od wielu lat występuje solowo oraz wspólie z założonym przez siebie zespołem "Poczekalnia". Wspólnie stworzyli duet "M4".
-Żartujemy, że M4 to mieszkanie pełne bluesa - tłumaczą muzycy.
-Ale tak naprawdę nazwa wzięła się od naszych inicjałów, które składają się z czterech liter "M". Marek"Makaron" Motyka gra od niemal 20 lat. Z wykształcenia elektomonter górniczy, jest muzycznym samoukiem. Swoje artystyczne przezwisko zawdzięcza wyglądowi - jest niezwykle szczupły. Kiedyś Janusz Żywiec stwierdził: - Marek, ty wyglądasz jak nudel. I tak już zostało. Największym sukcesem Motyki był występ na tegorocznym festiwalu "Rawa Blues". -Organizowany przez Ireneusza Dudka jest największym na świecie festiwalem bluesowym, odbywającym się w pomieszczeniu zamkniętym - mówi Marek "Makaron" Motyka.-Zagrać na nim to prawdziwa frajda. Motyka na "Rawie" zaśpiewał po śląsku-ludowe pieśni pracy z przełomu XIX i XX wieku, które przearanżował na brzmienie bluesowe. Jego występ spotkał się z zainteresowaniem m.in. Bluesmenów z Francji, którzy poprosili go o przesłanie nagrań.
      Marek Miś jest nauczycielem- -specjalistą olinofrenopedagogiki, czyli nauczania dzieci upośledzonych. Jego pasję stanowi muzyka - pisze autorskie piosenki, które wykonuje solo oraz rockowym zespołem "Poczekalnia". Siedem razy brał udział w "Piosturze", czyli Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki turystycznej i Poetyckiej w Andrychowie. - Byłem tam laureatem trzeciego miejsca i kilkakrotnie wyróżnień - opowiada Miś. - I szczerze mówiąc myślałem, że nie osiagnę już niczego więcej. Jedak na tegoroczny "Piostur" postanowił wybrać się z "Makaronem" Motyką. - Duet M4 założyliśmy dosłownie dwa tygodnie przed festiwalem, odbyliśmy zaledwie cztery próby - mówi Marek Miś. - okazało się jednak, że doskonale się rozumiemy i nasze gitary dobrze współbrzmią. Dlatego zdecydowaliśmy się na występ. Wykonaliśmy dwie moje piosenki, w których byl wyczuwalny bluesowy klimat.
Jednak się okazało, duet M4 otrzymał na tegorocznym "Piosturze" I nagrodę. Dzięki temu w lutym przyszłego roku wystąpią n Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Artystycznej w Rybniku.
    Obu muzyków będzie można posłuchać w najbliższy wtorek 4 grudnia o godz. 17 na scenie Bytomskiego Centrum Kultury . Wystąpią w czsie konceru charytatywnego na rzecz leczenia Dagmary Zając - 22-letniej bytomianki, której groaiła utrata wzroku i obecnie leczona jest operacyjnie w Niemczech. Jej historię i 12-letni okres zmagania sie z chorobą, której nie potrafiono zdiagnozować, opisywaliśmy w "Życiu Bytomskim".
Ciekawostką koncertu będzie fakt, że obaj muzycy zaprezentują się w trzech konfiguracjach. Marek "Makaron" Motyka wystąpi solo, a Marek Miś wspólnie z "Poczekalnią". Potem obaj zagrają jako duet "M4".
... a czas sobie płynie
 
 
6131 odwiedzający ZAPRASZAMY PONOWNIE
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja